czwartek, 25 lutego 2010

Malarstwo jest ważne dla prozaika i poety (10)






















Malarstwo jest ważne dla prozaika i poety nie tylko dlatego, że pomaga mu dostrzec i polubić barwy i światło. Malarz często dostrzega to, czego inni nie widzą lecz dzięki jego obrazom otwiera się inne spojrzenie. Na takie dzieła jak Rafaela, Michała Anioła, Da Vinci, można patrzeć godzinami, im dłużej się człowiek w nie wpatruje tym silniej wzbiera się niepojęte wzruszenie. Zawarta w tych obrazach doskonałość duchowa, wyzwoli moc geniusza i pozwoli stworzyć nowe dzieło.
Od dawna wiadomo, że sztuka wymaga od artysty bezgranicznego poświęcenia, często obalenia reguł stworzonych przez innych, i poruszania się własnymi drogami. Tylko wtedy można posiąść ową magiczną, metafizyczną siłę która popycha nas w życiu do tego aby tworzyć.
Sztuk pięknych nie da się ujednolicić i zamknąć w określone formy. Sztuka pisania, malowania, poezji, muzyki jest organizmem żywym, tak żywym jak ludzie co ją tworzą. Dla każdego twórcy, to co stworzył jest jego własnością duchową i fizyczną, jest jakby jego nowo narodzonym dzieckiem, z którym wiąże go nierozerwalna więź. Życie artystów i twórców jest z reguły trudne... jak powiedział poeta Zbigniew Herbert - „tylko życie trudne jest godne artysty”.

wtorek, 23 lutego 2010

Moje rozmyślania o malarstwie cd.(9)






















Barwy i światło w naturze trzeba nie tyle obserwować, ile po prostu żyć nimi. Tworząc dzieło sztuki należy posługiwać się tylko tym co zdobyło miejsce w naszym sercu. Tym co nas poruszyło do głębi i wyzwoliło najsilniejsze uczucia. Gdy kontemplujemy, budzi się w nas niepokój poprzedzający katharsis lub co‚ w rodzaju orgazmu. Wiem dobrze jakie silne uczucia może w nas obudzić piękno natury, lub piękny obraz, rzeźba, obiekt naszej kontemplacji. Przed laty odwiedziłam w Londynie Narodową Galerię Sztuki, która mieści się na Trafalgar Square . Są tam zbiory z całego ostatniego tysiąclecia, jest to galeria państwowa i jest udostępniona bezpłatnie, będąc w Londynie warto ją odwiedzić. Szukałam tam obrazów weneckich malarzy, a właściwie obrazu Francesca Guardi, którego zawsze podziwiałam za wspaniałe kolory weneckiego nieba. Obraz „Wenecka Laguna” jest mały... lecz w swej wspaniałości wielki.
Reakcja moja na widok obrazu wywołała we mnie burzę, huragan uczuć radości, zachwytu i nieopisanego szczęścia, krew mi uderzyła do głowy, świat zaczął wirować, a całe ciało pulsowało jak w orgazmie. Nie wiedziałam co dzieje się ze mną. Ten moment zapamiętałam na całe życie.

Moje rozmyślania o malarstwie cd.(8)
















Nic nie zatrze jednak pamięci o ojczystym kraju, wręcz przeciwnie jeszcze bardziej boleśnie ją wyostrzy. Doświadczyłam tego wiele razy kiedy wracałam do kraju, kiedy przyjeżdżałam na plenery malarskie, w jaki sposób odbierałam nasz rodzimy krajobraz. Nigdy nie zamienię tych polskich krajobrazów na wspaniałe piękno wysp kanaryjskich czy sycylijskich. Tu zieleń jest jakby zieleńsza, kwitnąca koniczyna i stokrotki, polskie brzozy i ten zapach inny niż gdzie indziej. Wszystko wydaje się bezcenne. I tak jest rzeczywiście. Trawy, drzewa, pagórki, łany dojrzałego zboża jakby zasłuchane w dźwięki dzwonu z pobliskiego kościoła w Bagnie, poruszają we mnie takie uczucia do ziemi rodzinnej, że z wysiłkiem powstrzymuję cisnące się do oczu łzy wzruszenia. Kwiaty polskie też pachną inaczej. Raniutko gęste kiście akacji, wilgotne z mieniącymi się srebrem płatkami odurzają swym zapachem. Róże wszelkich wielkości i kolorów od złotej, purpurowej do bladoróżowej, wypielęgnowane ręką księdza Rektora z Bagna, przyciągają swą pięknością każdego kto na nie popatrzy.

Może właśnie dlatego lubię malować pejzaże, są one jak niespodzianka. Lubię też podziwiać pejzaże moich kolegów malarzy z pleneru, każdy widzi niby to samo lecz inaczej. Ile dusz, ile par oczu tyle różnych wizji tego samego krajobrazu. To fascynujące, że światło i barwy każdy odbiera inaczej, każdy widzi w tym samym coś innego.
Prawdziwy malarz-pejzażysta pracuje w plenerze o każdej porze roku, niezależnie od pogody, nawet kiedy pada deszcz i woda zlewa się z farbą, kiedy wiatr wyszarpuje mu blejtram a ręce kostnieją z zimna. W przeciwnym razie, nie zobaczy tych barw deszczowego dnia,
nieprzytulnej szarości, czerni nieba i całej gamy kolorów wiosennej słoty.

Moje rozmyślania o malarstwie cd. (7)











Kilka lat mieszkałam w części świata geograficznie należącej do wschodniej Afryki, na wyspach kanaryjskich. Naturalnie zachwycałam się piękną i ciekawą przyrodą subtropikalną, z pasją malowałam te krajobrazy, palmy, ludzi. Podróżując wiele, podziwiałam przyrodę śródziemnomorską, kolor Adriatyku, różowo-niebieską acz fioletów Sycylii, czerwone drzewa oleandrów w Taorminie i ten bezkresny widok z drogi do wulkanu Etna, gdzie czasem w szczególności wiosną można było zobaczyć w dali półwysep apeniński i odurzyć się zapachem kwitnących migdałów i pomarańczy.ą poświatę nieba nad Wenecją. Latami wspominałam moje pobyty na Sycylii, gdzie zachłysnęłam się zderzeniem kultur greckiej, rzymskiej i arabskiej. I jeszcze dziś wspominam to bajeczne powietrze.

poniedziałek, 22 lutego 2010

Moje rozmyślania o malarstwie cd. (6)





















Pejzaż działa na nas zawsze, zależnie od tego, jak jest bliski naszym odczuciom i czy wiernie oddaje koloryt narodowy czy regionalny. Mieszkałam kiedyś na Mazowszu i do dzisiaj wspominam ten bezkresny horyzont i te polskie wierzby, stare pnie ze sterczącymi gałęziami, latem pokryte liśćmi co w szumie wiatru grały Chopina. Wiosną natomiast, sterczały rozczapierzone usiane srebrnymi baziami, aksamitnymi w dotyku i ciepłymi, podobnymi do wielkanocnych kurczaczków. Miało się wrażenie, że bazie są żywymi istotami, które wchłonęły całe ciepło wiosennego dnia.


Podczas podróży zachwycam się często wspaniałością obcej przyrody, nie zaćmi ona jednak w żaden sposób naszej polskiej. Urodziłam się w Polsce i kocham ten krajobraz choć czasem bywał on szary, ale tą szarością i podmuchem północnego-wschodniego wiatru był piękny w swej nostalgii.

Natchnieniem może być inne dzieło (5)
















Dla pisarza natchnieniem może być dzieło innego pisarza co poruszyło jego zmysły do głębi i wyzwoliły własną ideę przetworzenia tego dzieła.
Nie wierzę malarzom którzy nie lubią muzyki i dzieł literackich , nie wierzę pisarzom którzy nie lubią malarstwa czy poezji. W najlepszym wypadku są to ludzie o nieco leniwym umyśle, zarozumiali hołdującym tylko temu co sami tworzą.


Wszechświat, przyroda są naszym natchnieniem bo jesteśmy jej nieodłączną częścią, mikrokosmosem tego wszechświata. Prawie każdy lubi przyrodę, na własny sposób tak „jak potrafi”. Nie zawsze jest to cudowne uczucie kontemplacyjne, czasem przeradza się w ból, chęć protestu lub gniew. Pamiętam jak mieszkałam na skraju parku krajobrazowego w Gostyninie-Kruku, odgłos wycinanych drzew powodował u mnie tak wieki ból fizyczny, nie wiedziałam dokąd uciec aby nie słyszeć elektrycznych pił i odgłosów upadku drzew.


Wiele razy doznaję uczucia gniewu na widok bezmyślnego niszczenia przyrody. Od kilku lat od czasu gdy weszły przepisy EU,  jest to bardziej przestrzegane.


Zachowanie Krajobrazu to sprawa wagi państwowej, sprawa patriotyzmu i umiłowania ojczyzny, w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Oddziaływanie estetyczne przyrody jest tak silne, ze nie mielibyśmy tak olśniewających twórców, poetów, pisarzy i muzyków jakimi byli;


Mickiewicz, Słowacki, Norwid, Sienkiewicz, Chopin, Moniuszko, Szymanowski, Wieniawski, Matejko, Chełmoński, Podkowiński, i wielu innych. Wszyscy artyści zawsze szukali i szukają inspiracji twórczej w otaczającym ich wszechświecie. Rzecz zrozumiała, że zachwyca się przyrodą człowiek, który ją kocha, zaś miłość do ojczystej przyrody jest istotnym przejawem miłości do rodzinnego kraju. Uczmy więc młode pokolenia patriotyzmu poprzez sztukę, po przez szacunek do przyrody i wszechświata. A nie po przez nowy program szkolny z nowym przedmiotem nauczania „Patriotyzm”.

Moje rozmyślania o malarstwie cd.(4)






















Często bywa, że po przeczytaniu opowiadania, powieści, reportażu, nie pozostaje nic nam w pamięci poza gromadką bezbarwnych postaci. Pomimo starań nie możemy przypomnieć sobie tych bohaterów, ponieważ autor nie wyposażył ich w żaden żywy rys charakteru. Szarość ta wynika nie tylko z ubóstwa duchowego i niewiedzy autora, po prostu wynika z obojętności i ignorancji. Aby naprawdę pisać ciekawie trzeba samemu stać się uczestnikiem zdarzeń lub przeżywać je razem z bohaterami. Są takie nowele, powieści gdzie czytając mamy uczucie, że się dusimy brak nam powietrza, mamy uczucie że coś musi się stać, przyjść jakiś huragan, burza i zburzyć tą duszną atmosferę.


Aby pisać, malować trzeba rozbudzić wrażliwość. Trzeba nauczyć się patrzeć, widzieć ludzi i wszechświat, tylko ten co kocha, może o nich pisać i ich malować.


Natchnienie lub wena twórcza to co się określa pierwiastek duchowy dzieła, obojętnie czy jest to powieść lub też namalowany obraz. Każde takie dzieło zawiera w sobie duchowe doświadczenia, myśli i przeżycia autora. Pisarz, malarz nie może lekceważyć niczego, co poszerza jego horyzonty, jeżeli jest naturalnie mistrzem, a nie zwykłym rzemieślnikiem powielającym „przedmioty”.


Natchnienie może też płynąć z dzieła wielkiego mistrza jak Salvador Dali. Będąc w Figueras i Cadaques przeżyłam zderzenie z tą sztuką, która zachwyciła mnie swą szaloną ekstrawagancją a zarazem metafizyczną metamorfozą. Jego obrazy obudziły we mnie inspiracje do tego stopnia, że zaczęłam świadomie i podświadomie transponować elementy z jego dzieł.